środa, 2 maja 2018

Szlakówka, czyli alkohol w górach

Mam świadomość tego, że publikując tego posta wystawiam się na hejt, jednak wiem, że warto o tym napisać przedstawiając swoje zdanie. Czy jestem za piciem, czy przeciw piciu w górach?

Są takie przypadki, kiedy jak ktoś wyciąga jakiś procentowy trunek mówię zdecydowane "polej". Nie da się tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi czy to dobrze, czy to źle. Wszystko zależy od okoliczności. Czy innym jest picie na umór wchodząc na Rysy, a czym innym np. świętowane sylwestra na Wielkiej Sowie, czy Ślęży.

Na co warto zwrócić uwagę pijąc w górach. Pierwsze, czy jestem w stanie o własnych siłach wrócić bezpiecznie wrócić do domu. Jest niedopuszczalne dla mnie wprowadzić się w taki stan upojenia alkoholowego, aby trzeba było wzywać służby ratownictwa górskiego. Te służby mają i tak dużo pracy i nie powinno się takiego stanu usprawiedliwiać tak jak zostawianie po sobie syfu na Wyspie Słodowej we Wrocławiu przez małolaty "te służby przecież od tego są" (na Wyspie Słodowej chodzi o służby sprzątające). O ile się nie mylę, na Słowacji tego typu interwencje drogo kosztują.

Ważna jest także kultura. Czy potrafię się zachować. Czy potrafię nie być uciążliwy po spożyciu dla otocznia- zarówno ludzi jak i przyrody. Nie tylko jest to zostawianie śmieci. Można być uciążliwy swoim zachowanie agresywnym, nachalnym, lub zbyt głośnym. Bywa jeszcze gorzej. Czy po pijaku nie zaczniesz gonić np. niedźwiedzi.

Są też miejsca w których nie powinno się spożywać alkoholu. Są to miejsca szczególnie niebezpieczne. Za takie miejsca można na pewno przyjąć wszystkie szlaki, które są zabezpieczone w łańcuchy. Te łańcuchy nie są tam umieszczone przypadkiem. Po co w takim razie dodatkowo się tam narażać?

Czy w takim razie pić w górach? Alkohol jest dla ludzi, ale trzeba używać go umiejętnie. To, co napisałem na górze, to są tylko przykłady, kiedy trzeba bardzo uważać, a najlepiej zrezygnować z picia alkoholu. Mi zdarza się pić w górach, ale z pewnym umiarem, w odpowiednim towarzystwem i nigdy nie było tak, że nie byłem w stanie z tego powodu wrócić o własnych siłach.

Pozostaje jeszcze alkohol w schroniskach. Czemu miałoby go tam nie być. Nawet kultura nakazuje, że w schronisku można pić tylko tam zakupiony. W większości jest to nawet pisana regułą i można zostać wyproszonym pijąc własny trunek. To się nie tyczy jedzenia i napojów bezalkoholowych. Tylko, szczególnie w tych popularniejszych schroniskach w sezonie trzeba być przygotowanym na kolejki po piwo. Nie jest to niczym nadzwyczajnym.

Co Ty myślisz o spożywaniu napojów alkoholowych w górach? Napisz mi swoją opinię w komentarzu. Zapraszam do zapisania się do grona obserwatorów, oraz do odwiedzenia mojej strony na facebooku, do której link znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz być a bieżąco, zapisz się na subskrypcję. A już za tydzień kolejny wpis, na który serdecznie zapraszam.

4 komentarze:

  1. Nie wiem, czy kobiety powinny się wypowiadać w tych kwestiach... Jednak myślę, że czym innym jest piwo wypite w schronisku po zdobyciu szczytu,a czym innym wchodzenie na szczyt z puszką piwa w rękach. Myślę jednak, że tak jak pisałeś, z odpowiednią kulturą można wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu nie z puszka piwa że szczytu? To jest piwo i to jest piwo. Ważne, by nie zostawiać po sobie tej puszki nigdzie indziej niż w koszu na śmieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że ogólnie sam alkohol jest dla ludzi więc jeśli spożywamy go w całkiem normalnych ilościach to na pewno nic się nie stanie. Natomiast kiedy już mamy do czynienia z osobą uzależnioną to wtedy najlepiej skierować ją do ośrodka https://detoksfenix.pl/ gdzie bez problemu uzyska niezbędną pomoc.

    OdpowiedzUsuń