środa, 23 maja 2018

Wrocławski Bieg Firmowy 2018

Swego czasu w popularnym teleturnieju "Milionerzy" padło pytanie: "Sendij mi briefa, bo mam deadline i muszę wyrobić target na asapie. Kto do kogo to powiedział?" Tym żartobliwym aspektem chcę zacząć ten wpis o biegu firmowym, w którym większość startujących to pracownicy korporacji. W tym roku udało mi się w nim wystartować po raz pierwszy.

Podobnie jak zeszłotygodniowy Bieg Akademicki (link tutaj) to także był bieg charytatywny, a informacje o tym dla kogo są przeznaczone pieniądze z tego biegu i imprez towarzyszących w ulotce poniżej.

 zdjęcie celowo powiększone

Bieg firmowy to jest sztafeta 5x5 km. Z korporacji w której pracuję zostało wystawionych 5 sztafet, które całkiem nieźle sobie poradziły. Trasa biegła przez tereny wrocławskiego Stadionu Olimpijskiego, osiedle Zalesie i wały nad Odrą. 


Oczywiście także w tym biegu były pakiety startowe, które składały się na plecaczek z numerem startowym drużyny i swojej zmiany (116/2), ulotki i bony zniżkowe np. na jeden z portali przez który można zamówić dowóz jedzenia.

Było prawie 7000 biegaczy co oznaczało, że na każdą zmianę przypadało prawie 1400 osób. Po starcie, który był rozłożony na raty wpuszczono drugą zmianę w której ja się znajdowałem. Czekałem na kolegę wypatrując go w tłumie przebiegających przedostatnią prostą . Gdy go dostrzegłem ustawiłem się w strefie zmian i czekałem na to jak kolega z pierwszej zmiany dobiegnie.


Po zmianie przebiegłem przez linię startu i skierowałem się jak trasa prowadziła. pierwszą ciekawszą rzeczą było obieganie stadionu lekkoatletycznego. Potem biegliśmy za bocznym stadionem na którym była strefa chillu. Po chwili się wybiegało na osiedle, gdzie był jedyny odcinek po asfalcie. Dodatkowa trudnością w tym miejscu było niemiłosiernie grzejące słońce. 

Dalej trasa kierowała się na wały, a tam bardzo długim łukiem aż do bocznej bramy stadionu olimpijskiego. Potem znów obok stadionu lekkoatletycznego i na przedostatnią prostą. Na końcu tej prostej była nawrotka i dobiegnięcie do strefy, gdzie byłem umówiony ze swoją zmienniczką. Bez najmniejszych problemów się znaleźliśmy i przekazałem jej pałeczkę. Zostało tylko dobiec do linii start/meta i odebrać medal w kształcie nesesera. 


Czas który sobie zmierzyłem wynosił 27:33. Pomiar jednak był obarczony dużym błędem, bo pomiar oficjalny był 26:39. Muszę stwierdzić, że całą drużynę miałem dobrą bo 25 kilometrów pokonaliśmy w 2:01:00 co nam dało 162 miejsce w biegu.



Co do organizacji to muszę ocenić, że jest to jedna z lepiej przygotowanych imprez w jakich brałem udział. Sponsorzy mieli swoje ekspo, a na przeciwko nich był festiwal food tracków. Była strefa główna ze sceną, szatniami, depozytem i innymi tego typu miejscami organizacyjnymi i była strefa chillu, gdzie korporacje startujące miały swoje pawilony w których mogły odpocząć, był wielki dmuchany tor przeszkód dla dzieci i była scena na której były dekoracje uczestników. 


Napisz mi co o tym myślisz. Jeśli chcesz być na bieżąco, to zapisz się na subskrypcję, oraz polub moją stronę na facbooku. link do strony znajdziesz tutaj. Pokaż też, że strona podoba Ci się zapisując się do grona obserwatorów. A już za tydzień kolejny wpis na blogu na który już dzisiaj serdecznie zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz