Wiem, że jest teraz przerwa w publikowaniu, jednak są pewne aktualności, które warto przedstawić. Chodzi tu przede wszystkim o Bieg na Wielką Sowę. Jak w zeszłym roku, także teraz wystartowałem w tej imprezie.
Wszystko się składało w piękną pogodę i bardziej rekreację. Wiem, ze za dwa dni ruszam na szlak Greenvelo, więc forsowanie się nie było dobrym pomysłem (dla informacji w momencie publikacji tego wpisu jadę pierwszy etap z planowanym noclegiem w Kajnitach).
W tym roku w pakiecie poza standardem (koszulka, woda, czasem odżywki itp.) dorzucili jeszcze szybkoschnący ręcznik. Ludzi w tym roku też było więcej. na starcie stanęło ponad 700 osób.
Stanąłem na starcie i po rozgrzewce nastąpił start, równo o 11. Trasa została trochę zmieniona względem zeszłego roku. została dołożona dodatkowa pętla mająca niecałe 400 metrów. Poza tym w tym roku były 4 premie górskie.
Dla mnie był to marszobieg. dłuższe podbiegi podchodziłem. Wiedziałem, że nie ma sensu walczyć o czas, forsować się, gdy za 2 dni ruszam w trasę. była to raczej forma rekreacji. stąd też czas 1:30 na 10 km bez 50 metrów.
Po biegu na dole zabrał mnie podstawiony przez organizatora autobus na start. Tam czekał posiłek regeneracyjny. W tym roku nie czekałem na losowanie, zmęczenie i brak czasu dały o sobie znać.
Nawet jeśli nie walczy sie o czasy, warto startować w tego typu imprezach. Jest tak, że mnóstwo ludzi podchodzi pod górę, nikt za to nie dyskwalifikuje. Bieg na Wielka Sowę jest doskonale zorganizowany, stąd tez jest uznawany za najlepszy Bieg Alpejski w Polsce.
W najbliższych dniach będzie dużo relacji na FB, stąd też szczególnie zapraszam do śledzenia strony. Link do niej tutaj. Zapraszam także do zapisania się na subskrypcję, dzięki której będziesz na bieżąco.A następny post będzie za jakiś czas.