środa, 30 sierpnia 2017

Srebrna Góra po raz drugi

Jakiś czas temu pisałem co nieco o Srebrnej Górze, jednak do niej wracam, tym bardziej, że spędziłem tam ostatni weekend. Chcę to jednak zrobić lepiej niż poprzednio i zwrócić uwagę na kilka ciekawych atrakcji.

Srebrna góra jest niewielkim miasteczkiem turystycznym położonym w dolinie Srebrnej w gminie Stoszowice. Miasteczko ciągnie się pod górę w kierunku przełęczy Srebrnej, z której prowadzą drogi na forty górskie. Można tu spotkać posągi wykonane z piaskowca przedstawiające żołnierzy epoki napoleońskiej. Wiąże się to z historią fortów, których nie zdobyła armia Napoleona Bonapartego pod dowództwem jego brata. Poza tym atrakcjami samego miasteczka są wioska indiańska i park linowy. Miasteczko ma w planach otworzenie dla turystów kopalni srebra która dawniej napędzała ekonomicznie powstanie tego miejsca.

żołnierz epoki napoleońskiej
figura z piaskowca

Z Przełęczy Srebrnej można dotrzeć do 4 najbardziej znanych fortów. Najbliżej po lewej stronie idąc od Srebrnej Góry jest fort Ostróg. Osobiście nigdy tam nie byłem i ciężko mi cokolwiek o nim napisać. 

Skręcając w prawo można dostać się na trzy forty- Donżon (jądro), Wysoka Skała (dawny fort Harcerz), oraz dziki fort rogowiec. 

Fort Wysoka Skała jest fortem bocznym znajdującym się zaraz obok Donżona. Jest on zamknięty dla zwiedzających. Gmina Stoszowice dzierżawi go organizacjom turystycznym (od kilku lat jest to centrum turystyki niekonwencjonalnej) do celów między innymi kolonii dla dzieci. Fort jest dostosowany do nocowania na nim (można rozbić namioty, lub spać w kazamatach)

Fort główny, czyli Donżon jest jednocześnie największym fortem ze wszystkich czterech. Posiada on tarasy które były doskonałym miejscem na umieszczenie na nich armat (do dzisiaj stoją tam armaty i ich rekonstrukcje). Fort udostępniony jest do zwiedzania z przewodnikami, którzy są ubrani w mundury żołnierzy z epoki. Odbywa się tam wiele imprez, od rekonstrukcji bitew, przez koncerty po imprezy sportowe. 

Fort rogowiec jest najbardziej dzikim fortem. można tam wejść w kazamaty na własne ryzyko. Nie ma tam doprowadzonego prądu, nie oprowadzi nas po nim przewodnik. Część kazamat jest zasypanych, a do zwiedzania warto wziąć ze sobą dobrą latarkę.

Przed wejściem do Donżona jest rozwieszona po drzewach tyrolka. Całość trasy ciągnie się nad fosą Donżona i po zboczu góry miejscami osiągając wysokość około 40 metrów nad ziemią. Całość ma około 600 metrów długości. Dodatkową atrakcja jest przepinanie się z liny na linę na podestach przytwierdzonych do drzew.

Z przełęczy do Donżona można dotrzeć kolejką lub pieszo asfaltową drogą. po drodze przechodzi się obok willi Hubertus, która jest jednocześnie schroniskiem PTTK. Na całą dolinę roztaczają się przepiękne widoki.

widok na Srebrną Górę

Srebrna Góra jest doskonałym wyborem na spędzenie tu weekendu. ilość atrakcji nie pozwoli się tutaj nudzić, a pobliskie góry są doskonałe na piesze wycieczki. Ja ze swojej strony polecam to miejsce, tym bardziej, ze nie jest to daleko od Wrocławia.

Jeśli spodobało Ci się to co tu napisałem, to subskrybuj mojego bloga wciskając niebieski przycisk obserwuj w prawym górnym rogu strony na komputerze, oraz polub mój fan page na facebooku. link do strony na fb jest tutaj

środa, 23 sierpnia 2017

Śnieżnik

Mam zwyczaj opisywać i polecać miejsca w których byłem i które sprawdziłem. Tak będzie i tym razem. Jako propozycję fajnego i ciekawego sposoby spędzenia czasu z rodziną lub znajomymi jest zdobycie mierzącego 1426 m. n. p. m. Śnieżnika. Warto wsiąść w samochód i pojechać około 120-150 kilometrów od Wrocławia do Międzygórza, lub Czarnej Góry by ruszyć na szlak z przepięknymi widokami. Zwrócę jednak uwagę na szlak czerwony prowadzący z Międzygórza do schroniska na Śnieżniku, a następnie na drogę od schroniska na szczyt.

Centrum Międzygórza, to jest w okolicach wodospadu jest niestety zaniedbane. Jest tu jednak gdzie zaparkować samochód, choć takim miejscem, gdzie zawsze znajdzie się miejsce jest duża zatoka zrobiona na przystanek autobusowy. Autobus pojawia się tutaj bardzo rzadko, więc nie ma obaw, że zablokuje się przystanek, byle nie stawać przy samej wiacie przystanku.

Od przystanku szlak prowadzi wąska uliczką w górę. Im bliżej wejścia do lasu tym lepiej mijane zabudowania się prezentują. Są to zarówno pensjonaty, jak i ośrodki agroturystyczne. Oznacza to, że można znaleźć tutaj przyzwoity nocleg.

Las zaczyna się pozostałościami po skoczni narciarskiej Skocznia działała w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Do dzisiaj pozostały widoczne próg skoczni, bula i zeskok, który kończy się na obecnym parkingu pod skocznią. Historia tego miejsca jest opisana krótko na tablicy przy wjeździe na parking.


Idąc dalej drogą już nie asfaltową a szutrową po przejściu przez niewielki drewniany most napotkasz rozwidlenie szlaków. Oba prowadzą do Schroniska na Śnieżniku, jednak jeden łagodnie poprowadzi dookoła i jest dobry dla rowerzystów i kogoś, kto wybrał się na spacer, a niekoniecznie chce się zmęczyć. Drugi, czerwony pnie się ostro do góry po korzeniach. Wymaga trochę siły, ale pokonują go także małe dzieci. Oba szlaki spotykają się znów po około 500 metrów wspinaczki szlakiem czerwonym. Przy ponownym wejściu na trakt znajdują się ławki i stolik, gdzie można odpocząć i posilić się.

Oba szlaki przez chwilę nachodzą na siebie prowadząc delikatnym podejściem szerokim traktem. Przy kolejnym ustalonym postoju, z którego widać prawdopodobnie wyrobisko, oraz Górę igliczną na której zboczu jest sanktuarium "Matki Bożej Śnieżnej", szlaki znów się rozchodzą i tym razem czerwony szlak prowadzi w prawo. Jest to kolejne bardziej wymagające podejście. Droga prowadzi dookoła jednej z gór Masywu Śnieżnika, po jej zboczu. Także tu znajdują się atrakcje w postaci form skalnych i wspaniałych widoków gór po stronie czeskiej. Do samego schroniska prowadzi bardzo strome podejście.




powyżej widoki ze szlaku czerwownego

Przy schronisku jest bardzo tłoczno. Powodem tego jest spotkanie się w tym miejscu wszystkich polskich szlaków prowadzących na szczyt. Roztaczają się stąd niesamowite widoki na góry z wierzą widokową na Czarnej Chorze włącznie. Schronisko na Śnieżniku cieszy się dużą popularnością wśród turystów, dlatego wiąże się to niestety z dużymi kolejkami. Jest to także dobre miejsce na nocleg.
Schronisko na Śnieżniku

Widok z tarasu pod schroniskiem na Śnieżniku

Od schroniska niebieski szlak w górę prowadzi na szczyt. Jest on dość oblężony przez turystów, dlatego dobrą opcją jest zejście na czeski czerwony szlaki idący wzdłuż granicy Polsko- czeskiej. Warto zauważyć, ze przy samym szczycie rośnie sosna karłowata i są olbrzymie połacie jagód.
słupek graniczny na 
czerwonym czeskim 
szlaku w drodze na szczyt

Widok na Czarną Chorę 
z wieżą widokową 
Spacer w Chmurach

Szczyt jest dużą polaną na której nie da się nie zauważyć ruin wieży widokowej. Znajduje się tutaj także duża ilość form kamieni ułożonych przez turystów. Dookoła roztaczają się widoki na liczne pasma Sudetów, a przy dobrej widoczności można dojrzeć nawet Śnieżkę.

ruiny wieży widokowej na Śnieżniku





powyżej widoki rozciągające 
się ze szczytu Śnieżnika

Żeby przypadkiem nie pomylić drogi warto z góry schodzić niebieskim szlakiem do schroniska. Od schroniska wracałem czerwonym szlakiem, ale tutaj jest dowolność. Poziom trudności wejścia oceniłbym na średni, przynajmniej szlakiem czerwonym. Pokonują go rodzice z dziećmi, czasem niosąc roczne szkraby na rękach (w takim przypadku jednak wole polecić nosidełko z plecakiem, jest dużo poręczniejsze). Czerwony szlak jest średnio uczęszczany, więc nie zobaczysz tutaj takich kolejek jak na sławnym zdjęciu kolejki do wejścia na Giewont w Tatrach. Śnieżnik jest rezerwatem przyrody i trzeba zachować tutaj zasady zachowywania się jak w rezerwacie przyrody przystało. Co do ekwipunku, to wygodne buty sportowe lub trekkingowe i wygodne ubranie są wystarczające.

Pojawiła się nowa funkcja na blogu służąca do subskrypcji "obserwuj", która znajduje się w prawym górnym rogu. W telefonach i na tabletach trzeba przełączyć na wersję na komputer, taka możliwość jest w dolnej części bloga

Jeśli chcesz być na bieżąco subskrybuj bloga wciskając przycisk obserwuj i polub fanpage na Facebooku. Link znajdziesz tutaj.




środa, 16 sierpnia 2017

8 Regatta Bieg na Wielką Sowę- wracam

To mój pierwszy start w tym roku i pierwszy wpis. Do tego co chcę zrobić dalej wrócę na końcu, ale najpierw chcę opisać ten lokalny bieg. Był to mój drugi bieg na Wielką Sowę i czwarty bieg górski. W niedzielę rano ruszyłem do Ludwikowic Kłodzkich wraz z kibicującymi mi rodzicami i siostrą. Po dotarciu do zajazdu Harenda odebrałem pakiet startowy, który składał się z koszulki z biegu, skarpetek, niewielkiej ilości ulotek i przewodników, drobnej drożdżówki, żelu energetycznego, izotoniku wody i co ciekawe piwa.

Po przebraniu się między innymi w koszulkę i skarpetki z biegu poszedłem szukać znajomych. Udało mi się spotkać Agę, z którą biegłem w Biegu na Wielką Sowę 2 lata temu, oraz w Górskim Biegu Niepodległości w Świerkach.

Wziąłem udział w ogólnej rozgrzewce po czym ustawiłem się jak zwykle w końcu stawki. Na starcie zjawiło się ponad 600 biegaczy. Jedni walczyli o wygrane w całym biegu, jak i w rzadko spotykanych premiach górskich (wiązało się to z nagrodami rzeczowymi i finansowymi). Inni jak ja biegli dla zabawy, by ruszyć się, może by kogoś poznać.


Po odliczaniu cały peleton się ruszył. Najpierw było paręset metrów płaskiego biegu po asfalcie. Droga była ciasna i często się korkowała. Następnie zaczął się podbieg drogą szutrowo- ziemną pod górę. Tutaj zaczęło się powoli przerzedzać, ponieważ coraz więcej biegaczy, szczególnie z końca stawki zmieniło bieg na marsz.

Ja w tym czasie się nie poddawałem i drobiąc kroki wolnym truchtem wspinałem się pod górę wyprzedzając kolejnych uczestników biegu. Po dobiegnięciu na szczyt pierwszego podbiegu zaczął się zbieg do Sokolca. Tutaj nabierałem sił przyspieszając niewiele, ponieważ wiedziałem, że za kościołem w Sokolcu czeka kolejna, trudniejsza wspinaczka.

Po zbiegnięciu do Sokolca, gdzie byłem wyprzedzany przez część ożywionych biegaczy znów zaczęła się mozolna wspinaczka na Przełęcz Sokolą. Tutaj także się nie poddawałem i krok za krokiem pokonywałem powoli truchtając kolejne metry. Bardzo dużo ludzi podchodziło tutaj, ponieważ podbieg był dość stromy i wyczerpujący.

Na Przełęczy Sokolej był pierwszy wodopój. Swoim zwyczajem wziąłem dwa łyki, a pozostałą zawartość kubka z wodą wylałem na siebie dając sobie odrobinę orzeźwienia. Tu było parę metrów po płaskim i zaczął się najtrudniejszy podbieg od przełęczy do schroniska górskiego Orzeł. W połowie tego podbiegu i ja nie dałem rady i zacząłem maszerować. Wykorzystałem tą chwilę na opróżnienie żelu energetycznego.

Po dotarciu do Orła znów zacząłem biec wiedząc, że najgorsze już za mną. W niedługim czasie dotarłem do schroniska Sowa, gdzie był drugi wodopój. Tutaj także trasa biegowa odbija w prawo schodząc ze szlaku czerwonego na jakieś 2,5 kilometra. Były zbiegi i podbiegi, Po czym przed ostatnim kilometrem do mety trasa wróciła na czerwony szlak.

Ostatni podbieg był już pewną ulgą, wiedziałem, że za chwilę będzie meta. na jakieś 500 metrów potknąłem się, ale poza wytrąceniem mnie z rytmu biegowego na szczęście nie niosło to za sobą żadnych konsekwencji. W końcu udało się dobiec do mety na której dostałem medal z biegu. Poprawiłem swój czas sprzed dwóch lat o około 10 minut.

Na mecie udałem się do trzeciego punktu żywieniowego gdzie dostałem kawałek arbuza, banana i napój izotoniczny. Po dłuższej chwili odpoczynku ruszyłem na czerwony szlak, by spacerem dotrzeć do Przełęczy Sokolej, by stamtąd autobus zabrał mnie do Harendy.

W Harendzie była bardzo długa dekoracja, ponieważ było dużo grup rywalizujących ze sobą. Cały bieg mogę udać za udany i mogę szczerze pochwalić organizatorów za tak dobra organizację biegu. Cała trasa jest dobrze przygotowana, a pakiety startowe są tutaj najbogatsze.

Na koniec ogłoszenia.

Reaktywuję tego bloga i będę starał się z wami tutaj dzielić spostrzeżeniami, refleksjami i możliwościami spędzenia czasu poza pracą w sposób na sportowo i rekreacyjnie. Będę starał się to wszystko wrzucać w każdą środę. Znajdziecie tu aktualności ze startów w imprezach sportowych, propozycję wypadów w góry, w ciekawe miejsca, będę też opisywał wyprawy i różne atrakcje.

zapraszam do czytania bloga i subskrypcji strony na fb