środa, 16 sierpnia 2017

8 Regatta Bieg na Wielką Sowę- wracam

To mój pierwszy start w tym roku i pierwszy wpis. Do tego co chcę zrobić dalej wrócę na końcu, ale najpierw chcę opisać ten lokalny bieg. Był to mój drugi bieg na Wielką Sowę i czwarty bieg górski. W niedzielę rano ruszyłem do Ludwikowic Kłodzkich wraz z kibicującymi mi rodzicami i siostrą. Po dotarciu do zajazdu Harenda odebrałem pakiet startowy, który składał się z koszulki z biegu, skarpetek, niewielkiej ilości ulotek i przewodników, drobnej drożdżówki, żelu energetycznego, izotoniku wody i co ciekawe piwa.

Po przebraniu się między innymi w koszulkę i skarpetki z biegu poszedłem szukać znajomych. Udało mi się spotkać Agę, z którą biegłem w Biegu na Wielką Sowę 2 lata temu, oraz w Górskim Biegu Niepodległości w Świerkach.

Wziąłem udział w ogólnej rozgrzewce po czym ustawiłem się jak zwykle w końcu stawki. Na starcie zjawiło się ponad 600 biegaczy. Jedni walczyli o wygrane w całym biegu, jak i w rzadko spotykanych premiach górskich (wiązało się to z nagrodami rzeczowymi i finansowymi). Inni jak ja biegli dla zabawy, by ruszyć się, może by kogoś poznać.


Po odliczaniu cały peleton się ruszył. Najpierw było paręset metrów płaskiego biegu po asfalcie. Droga była ciasna i często się korkowała. Następnie zaczął się podbieg drogą szutrowo- ziemną pod górę. Tutaj zaczęło się powoli przerzedzać, ponieważ coraz więcej biegaczy, szczególnie z końca stawki zmieniło bieg na marsz.

Ja w tym czasie się nie poddawałem i drobiąc kroki wolnym truchtem wspinałem się pod górę wyprzedzając kolejnych uczestników biegu. Po dobiegnięciu na szczyt pierwszego podbiegu zaczął się zbieg do Sokolca. Tutaj nabierałem sił przyspieszając niewiele, ponieważ wiedziałem, że za kościołem w Sokolcu czeka kolejna, trudniejsza wspinaczka.

Po zbiegnięciu do Sokolca, gdzie byłem wyprzedzany przez część ożywionych biegaczy znów zaczęła się mozolna wspinaczka na Przełęcz Sokolą. Tutaj także się nie poddawałem i krok za krokiem pokonywałem powoli truchtając kolejne metry. Bardzo dużo ludzi podchodziło tutaj, ponieważ podbieg był dość stromy i wyczerpujący.

Na Przełęczy Sokolej był pierwszy wodopój. Swoim zwyczajem wziąłem dwa łyki, a pozostałą zawartość kubka z wodą wylałem na siebie dając sobie odrobinę orzeźwienia. Tu było parę metrów po płaskim i zaczął się najtrudniejszy podbieg od przełęczy do schroniska górskiego Orzeł. W połowie tego podbiegu i ja nie dałem rady i zacząłem maszerować. Wykorzystałem tą chwilę na opróżnienie żelu energetycznego.

Po dotarciu do Orła znów zacząłem biec wiedząc, że najgorsze już za mną. W niedługim czasie dotarłem do schroniska Sowa, gdzie był drugi wodopój. Tutaj także trasa biegowa odbija w prawo schodząc ze szlaku czerwonego na jakieś 2,5 kilometra. Były zbiegi i podbiegi, Po czym przed ostatnim kilometrem do mety trasa wróciła na czerwony szlak.

Ostatni podbieg był już pewną ulgą, wiedziałem, że za chwilę będzie meta. na jakieś 500 metrów potknąłem się, ale poza wytrąceniem mnie z rytmu biegowego na szczęście nie niosło to za sobą żadnych konsekwencji. W końcu udało się dobiec do mety na której dostałem medal z biegu. Poprawiłem swój czas sprzed dwóch lat o około 10 minut.

Na mecie udałem się do trzeciego punktu żywieniowego gdzie dostałem kawałek arbuza, banana i napój izotoniczny. Po dłuższej chwili odpoczynku ruszyłem na czerwony szlak, by spacerem dotrzeć do Przełęczy Sokolej, by stamtąd autobus zabrał mnie do Harendy.

W Harendzie była bardzo długa dekoracja, ponieważ było dużo grup rywalizujących ze sobą. Cały bieg mogę udać za udany i mogę szczerze pochwalić organizatorów za tak dobra organizację biegu. Cała trasa jest dobrze przygotowana, a pakiety startowe są tutaj najbogatsze.

Na koniec ogłoszenia.

Reaktywuję tego bloga i będę starał się z wami tutaj dzielić spostrzeżeniami, refleksjami i możliwościami spędzenia czasu poza pracą w sposób na sportowo i rekreacyjnie. Będę starał się to wszystko wrzucać w każdą środę. Znajdziecie tu aktualności ze startów w imprezach sportowych, propozycję wypadów w góry, w ciekawe miejsca, będę też opisywał wyprawy i różne atrakcje.

zapraszam do czytania bloga i subskrypcji strony na fb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz