Miniona sobota należała do tych piękniejszych. Słońce, doskonała widoczność, lekki wiaterek. Czego chcieć więcej by się wybrać? Ruszyłem swoim Krossem Evado z Nowego Dworu gdzie obecnie mieszkam. Moim celem była plaża w Borzygniewie.
Aby tam dotrzeć objechałem dookoła Muchobór Wielki i wyjechałem z Wrocławia odbijając od ulicy Gagarina. Tam właśnie przejechałem pod autostradową obwodnicą Wrocławia A8. Pierwszą miejscowością za Wrocławiem był Smolec.
Smolec jest niewielką, aczkolwiek dość długo ciągnącą się. Leży tuż pod Wrocławiem ale szczególnie rozrosła się w ostatnich latach podczas dużego bumu na mieszkania.
Zaraz za Smolcem skręciłem w drogę leśną. Jechałem tak około kilometra przez las, a potem przez pola rzepaku. Dookoła było żółto od kwitnącego rzepaku i jak to o tej porze roku bywa, pyłki były widoczne na rowerze. W oddali była widoczna Ślęża.
Drogą polną przeciąłem tory relacji Wrocław- Kąty Wrocławskie. W sumie to drugie miasto było mi po drodze, bo wiedziałem, że muszę przez nie przejechać.
Po około dwóch kilometrach tą drogą wyjechałem we wsi Rybnica skąd pojechałem dalej do Sadkowa omijając w ten sposób Pietrzykowice. Kolejną wsią była Sośnica, którą od Kątów Wrocławskich dzieli przyjemnie wyglądający park.
W tym parku wąskim mostem przeciąłem Bystrzycę i wyjechałem na rynku w Kątach Wrocławskich. Rynek jest typowy dla niewielkiego miasteczka w którym w historii mogły być zalążki handlu. Jest to prostokątny plan na środku którego stoi miejski ratusz.
Po opuszczeniu rynku skierowałem się na przejazd nad autostradą A4. Zaraz za nim skręciłem w pola i szczerze mówiąc nie polecam tej drogi przez pola. Są duże koleiny, łatwo się przewrócić, a miejscami droga jest mocno zapiaszczona.
Z tej drogi wyjechałem w Szymanowie. Niedługo później przejechałem przez Milin by dojechać do Mietkowa. W Mietkowie mi osobiście w oczy rzuciła się jedna rzecz- tereny żwirowni. Z dna jeziora Mietkowskiego jest wydobywany żwir, co powoduje, że to jezioro jest coraz głębsze, a obecnie w najgłębszym miejscu ma 13 metrów.
Zaraz za Mietkowem zaczął się Borzygniew. Jest to niewielka wioska nad Zalewem Mietkowskim. Sama wioska nie jest nadzwyczaj ciekawa chociaż gdzieś wyczytałem, że ma dwa zabytki- gotycki kościół i ruiny pałacu. Nie to jednak ściąga turystów, a ośrodek sportów wodnych gdzie można przyjechać na kamping, popływać kajakiem lub rowerem wodnym. Dodatkowymi atrakcjami są windsurfing i kitesurfing, oraz przystań żeglarska. Nad samym jeziorem jest plaża z której rozciąga się piękny widok na Masyw Ślęży, a trochę dalej i w prawo na Góry Sowie i Wałbrzyskie.
Po dłuższym odpoczynku zacząłem wracać. Pech chciał, że większość drogi było pod wiatr. Nie wracałem tą samą trasą. Tym razem kierowałem się szlakiem Eurovelo R9. Przejechałem obok kolejnej żwirowni w Mietkowie i kierowałem się tym razem na Stróżę. Droga była mniej uczęszczana, lepiej przystosowana do jazdy rowerem.
Za Stróżą przekroczyłem autostradę i za chwilę znalazłem się w Nowej Wsi Kąckiej. A tutaj peszek. Złapałem gumę, a ponieważ nie miałem zapasowej dętki, zostało mi prowadząc rower dotrzeć na stację PKP Kąty Wrocławskie. Od razu ku przestrodze, w okolicy stacji nie ma bankomatów. Najbliższe są w centrum, a stacja leży na obrzeżach prawie dwa kilometry od rynku. Ja się dałem na to nabrać i większość trasy przebiegłem by zdążyć wybrać gotówkę i dotrzeć na pociąg.
Dla mnie wycieczka Skończyła się na stacji Wrocław Grabiszyn, skąd spacerem dotarłem na Nowy Dwór. Trasę R9 z Wrocławia do Borzygniewa mogę śmiało polecić amatorom weekednowych wycieczek rowerowych. Nie ma tam dużego ruchu i trasa nie należy do specjalnie trudnych.
Napisz mi co o tym myślisz. Jeśli chcesz być na bieżąco, to zapisz się na subskrypcję, oraz polub moją stronę na facbooku. link do strony znajdziesz tutaj. Pokaż też, że strona podoba Ci się zapisując się do grona obserwatorów. A już za tydzień kolejny wpis na blogu na który już dzisiaj serdecznie zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz