poniedziałek, 16 kwietnia 2018

A może by tak... to co jest najbardziej oczywiste?


Powoli, spoza granic snu, docierały do jej świadomości takty ulubionej piosenki. Budzik znów wygrał tę nierówną walkę. Otworzyła oczy, patrząc w sufit rozświetlony pierwszymi promieniami wiosennego słońca. Poniedziałkowy poranek – jeden z trudniejszych momentów życia dla tych, którzy zamknęli za sobą rozdział "szkoła i studia" i rozpoczęli drugi - "praca i obowiązki". Mimo, nieuznanej jeszcze przez świat fizyków, siły przyciągania o mocy odwrotnie proporcjonalnej do chęci wynurzenia się spod kołdry, wstała. "Co przyniesiesz mi dzisiejszy dniu?" - myślała patrząc przez okno. W tle słychać było wesołe trele skowronków. Te dźwięki zawsze poruszały pewną strunę jej serca – strunę w tonie "nadzieja". Uśmiechnęła się trochę do siebie – trochę do tych wesołych stworzonek i zaczęła nowy tydzień swojego życia.

Oczywistość nieoczywistego 

Pisząc ostatniego posta zastanawiałam się dokąd zaprowadzi mnie przygoda Pasjo-poszukiwaczki. Co będzie kiedy opisując jedną z pasji dojdę do wniosku, że to właśnie to czego szukałam? Obawiam się, że dopuszczając do świadomości tę myśl – dokładnie to zrobiłam. Dokonałam wyboru:) Oczywiście okazało się, że był on najbardziej oczywisty :)

Kiedy byłam w gimnazjum, nauczycielka polskiego poleciła nam w ramach zadania domowego napisać historię na dość intrygujący temat jak na wiek gimnazjalny – list do przyjaciółki/przyjaciela, w którym opisywaliśmy pierwszą historię uniesień miłosnych :) Na potrzeby posta udało mi się go odnaleźć. Stylistyka – nie zaczyna się zdań od "i", racjonalność – spotykasz obcego chłopaka w zimowy wieczór w parku i zaczynasz sobie z nim rozmawiać – yhym, z pewnością (normalni ludzie takich sytuacji zdecydowanie unikają, nie?). Na swoją obronę mam to, że skupiałam się zdecydowanie na sferze emocjonalnej. Taki był początek mojej przygody z pisaniem :) Jak zmieniło to moje życie? Diametralnie :)

Pisać czy nie pisać - oto jest pytanie 

W mojej głowie rodzi się teraz pytanie: czy ta pasja ma więcej plusów czy minusów? Opisywanie historii jest trochę jak robienie zdjęć lub kręcenie sceny filmowej – Ty dobierasz tło, bohaterów, ujmujesz ich w najdogodniejszym momencie, stosując filtr, w którym wszystko zawsze dobrze wygląda :) Jednym słowem – tworzysz swój świat. Może być idealny, piękny, poetycko smutny lub melancholijny, ale zawsze będzie miał w sobie tę skazę nierealności. Znów zamiast obrać którąś ze stron to brnę dalej w tę przysłowiową przestrzeń między młot a kowadło ;). Może wiec skrócę – plusem jest to, że w pisaniu dajesz przestrzeń swojej wyobraźni, która może Cię zaprowadzić w dość ciekawe strony. Drugim plusem dla mnie jest to, że ta moja pasja zaoowcowała wieloletnią przyjaźnią – pisanie łączy ludzi. Trzecim jest to, że w napisanych słowach łatwo można ukryć balsam dla duszy – innych, ale i swojej. Co do minusów – jest chyba tylko jeden – budując historię możesz się zagubić we własnym świecie – tracąc to piękno, które wydarza się w nawet w ten szary poniedziałek....

Co Wy na to? 

Co Wy myślicie o tej formie pasji?  Nie kusi Was czasem, żeby ubrać w słowa historie, które podpowiada Wasza wyobraźnia i podzielić się nimi ze światem? :)

Pozdrawiam Was serdecznie,
Wasza Pasjo-poszukiwaczka

2 komentarze:

  1. Heh, pytanie jak od Shakespeare'a :p
    Co do pisania, to jak najbardziej, w końcu to balsam dla duszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba - może dylemat nie tej samej wagi, ale jednak dylemat :D

      Usuń