Paulina na siłce - kto by pomyślał ?
Kto by
pomyślał, że nadejdzie czas, w którym na siłowni będzie można
spotkać mnie...
Niespodzianka!
- także dla mnie :) Bicki, sześciopaki, jędrne łydki nie były
dla mnie nigdy priorytetem. Stąd może mój długoletni dystans.
Wszysko się zmienia, więc zmieniło się u mnie i to :)
Początkowo chadzałam na zajęcia pilatessu organizowane na hali na
osiedlu, na którym mieszkałam. Później się przeprowadziłam.
Okazało się, że trafiłam w okolice jednego z świdnickich
centrów fitessu - BodyArt. Połączenie tego faktu z zakupieniem
przez mojego pracodawcę kart Multisport spowodowało, że stałam
się częstszym bywalcem przy Wałbrzyskiej 18.
Fitness - connecting people :)
Początkowo
wraz z koleżanka z pracy spędzałyśmy czas na bieżni –
spacerując i rozmawiając o weekendowych planach. Później
wypróbowywałyśmy sprzęt – tak żeby coś porobić, ale bez
wyraźnego nastawienia, że muszę "zrobić kaloryfer".
Niestety wraz z upływem czasu zmalał nasz zapał. Po dłuższej
przerwie znalazłam więcej chętnych do towarzystwa. Tak zaczął
się maraton po zajęciach fitnessu – od Trampolin przez Step na
Facefitness kończąc. Śmigamy tak 2-3 razy w tygodniu –
nasze sportowe wieczory kończąc herbatą, kolacją lub koktajlem
naszych autorskich przepisów.
Co z tego mam?
Jakie widzę
plusy?
- lepiej się
czuję fizycznie,
- lepiej się
czuję psychicznie i duchowo – w końcu "w zdrowym ciele,
zdrowy duch",
- ćwiczę
wytrwałość - "nieee... dziś tak zimno, ciemno, nie chcę mi
się...." a jednak idę – myślę, że jest to czasem też
zasługą moich motywujących towarzyszek,
- świetnie
się bawię – na przykład na Facefitness kiedy siedząc przed
lustrem robisz zabawne miny, które mają zmniejszyć zmarszczki
(jeśli nie masz w sobie na tyle samozaparcia i wewnętrznej
dyscypliny, a obok Ciebie siedzą koleżanki to kurzych łapek szybko
się nie pozbędziesz ;)),
- pokonuję
własne ograniczenia typu "nie zrobię deski przez 2 minuty",
- wspólne
ćwiczenia łączą ludzi – w ostatnim czasie na wieczornych
koktajlach jest nas więcej :)
- poznaję
nowych ludzi – co prawda z moim charakterem idzie mi to dość
wolno, ale jednak :)
- nie siedzę
w domu.
Co Wy na to?
Podsumowując
– ten sposób spędzania wolnego czasu ma na mnie dobroczynny wpływ
:) Zresztą sami widzicie po ilości plusów, które udało mi się
wypisać. To co? Wasza kolej? Kiedy się widzimy przy Wałbrzyskiej
18? :)
Wasza
Pasjo-poszukiwaczka
mam wziąć ze sobą legginsy? ;) tez chce na siłownię, ale siłownia mnie nie chce, za to ostatnio dostałam ofertę wnoszenia roweru na piętro w bloku i polerowanie samochodów by popracować nad bicepsem. Na osobników płci niepięknej to jednak zawsze można liczyć ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń