środa, 7 marca 2018

Fort Karola, Wisząca Skała i Białe Skały, czyli Góry Stołowe

W regularnych wędrówkach są sezony chodzenia i odpoczynku. Dla mnie czas odpoczynku nie oznacza jednak całkowitego zaprzestania wędrówki co pokazuje wyjście na Kolorowe Jeziorka.

Sezon jednak zacząłem dopiero teraz w miniony weekend, a miejsce rozpoczęcia sezonu była część Gór Stołowych. Nie przeszkadzał ani śnieg, ani mróz, które towarzyszyły nam całą drogę.


Wyruszyliśmy w drogę spod pensjonatu Anna w Łężycach. Aby skrócić nieco drogę skierowaliśmy się na pobliskie łąki pnąc się od ulicy kawałek dość ostro pod górę. Po chwili wyszliśmy na teren dość równy i kierowaliśmy się dalej przez łąki na przełaj do drogi rowerowej, która mieliśmy dość do szlaku. Po przejściu drugiej łąki weszliśmy w las i zeszliśmy do wspomnianej drogi rowerowej na której skręciliśmy w lewo. Tą trasa dotarliśmy do drogi 100 zakrętów która jednocześnie jest drogą wojewódzką 387.

 

Łężyce

Przeszliśmy tą drogą krótki odcinek i skręciliśmy w kierunku fortu Karola. Droga prowadziła pod górę czasem jakby lekko po stopniach. Fort Karola leży na wierzchołku Góry Ptak. Roztaczają się stąd niesamowite widoki na Szczeliniec Wielki. Sam fort jest jedynie ruiną, pozostałością złożoną z zaledwie kilku ociosanych ścian i zabezpieczonym barierkami punktem widokowym.


Fort Karola

Z fortu wróciliśmy ta samą drogą do krajowej 387 która przecięliśmy i dalej kierowaliśmy się żółtym szlakiem. Niedługo potem dotarliśmy do tak ciekawych form skalnych jak wisząca skała. Do tej ciekawej formy skalnej zboczyliśmy drogą ze szlaku docierając pod nią samą.


Wisząca Skała

Niedługo potem przechodziliśmy przez labirynt Białe Skały. Trasa przez labirynt jest zabezpieczona choćby drewnianymi schodami. Przejścia są dość szerokie, a miejsce to nie jest tak rozpowszechnione jak choćby Błędne Skały.




Białe skały

Kawałek za labiryntem zaczęły się mokradła. Dzięki zimie i śnieżnemu puchowi czasem może być problem z rozpoznaniem tego typu miejsca. Szlak prowadził po drewnianej kładce. Na samym końcu było zejście nad przepaścią zabezpieczone łańcuchami (niczym przy zdobywaniu Giewontu)


mokradła

Tak dotarliśmy do dość stromego zejścia wzdłuż wybrukowanej rynny. Znajdujący się tutaj śnieg znacznie utrudnił zejście, tym bardziej, ze byłem bez raków. Asekurując się drzewami zszedłem na sam dół. Jednocześnie zastanawia mnie do czego Niemcy przed wojną zbudowali ta rynnę, może ktoś z was wie?

Dalej drogą dotarliśmy do tego szlaku rowerowego który opisałem wcześniej i tą drogą wróciliśmy do naszego pensjonatu.

Jak widać Góry Stołowe to nie tylko Szczeliniec i Błędne Skały. Są także inne ciekawe miejsca, w które warto się wybrać.



Oczywiście jak zawsze zapraszam do zapisania się na subskrypcję, oraz do grona obserwatorów. Wszystkie aktualności znajdziesz na mojej stronie na facebooku, do którego link daję tutaj. A już za tydzień kolejny wpis, na który już dzisiaj zapraszam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz