środa, 28 lutego 2018

Z poprzedniego bloga cz. 7- Powrót przez Wałbrzych z pracy

W końcu udało mi się trafić na wpis, który jest na tyle dobry, że nie muszę go przeredagowywać, jak zrobiłem w kilku poprzednich tej serii. Oddaje on ciekawą trasę ze Świebodzic do Świdnicy. Co warto wspomnieć były to nadal początki powrotu do jeżdżenia rowerem po kilku latach absencji rowerowej, oraz początki przygotowywania się do mojej pierwszej w życiu wyprawy rowerowej.


Jak poprzednim razem skierowałem się do Ksiażańskiego Parku Krajobrazowego i niebawem dotarłem do zabudowań Książa. Tym razem nie dojeżdżając do zamku od razu skierowałem się do Wałbrzycha. 
Wjechałem na ścieżki rowerowe i tym razem zamiast skręcić w strefę, pojechałem prosto. Po kilkuset metrach spotkał mnie zawód, ponieważ ta fantastyczna ścieżka rowerowa skończyła się niedaleko za skrzyżowaniem i musiałem przenieść się na dość ruchliwą ulicę. Pojechałem dalej tą drogą mijając dawny hotel Sudety i dworzec Wałbrzych Miasto. 
Gdy dotarłem na Plac Grunwaldzki, skręciłem w Lewo w kierunku na Mieroszów. jechałem tą drogą aż do ulicy Świdnickiej. Ulica Świdnicka w większości okazała się wymagającym podjazdem, lecz nie sprawiła mi większego problemu. Na skrzyżowaniu dalej pojechałem prosto mijając park "Rusinowa" zacząłem kolejny podjazd. Niebawem wydostałem się z Wałbrzycha i skierowałem się w kierunku Modliszowa. przejechałem przez Nowy Julianów, oraz Stary Julianów, gdzie mieściła się kopalnia rud uranu.
Po wyjechaniu z Modliszowa w kierunku Świdnicy zaczął się dość przyjemny zjazd serpentyną przez las. Po zakończeniu tego zjazdu pozostało parę kilometrów drogi do Świdnicy, które przebyłem bez żadnych przygód.
Trasa jest dobra dla rekreacji, jednak w samym Wałbrzychu trzeba uważać na samochody. Ten przebyty odcinek mogę śmiało polecić każdemu jeżdżącemu na rowerze. Osobom wytrenowanym nie sprawi najmniejszego problemu.

Oczywiście jak zawsze zapraszam do zapisania się na subskrypcję, oraz do grona obserwatorów. Wszystkie aktualności znajdziesz na mojej stronie na facebooku, do którego link daję tutaj. A już za tydzień kolejny wpis, na który już dzisiaj zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz