Wraz z rozwojem technologi, powstawaniem kolejnych nowinek technologicznych, pewne rzeczy znajdują dobre rozwiązanie w sporcie, także tym amatorskim. Często widzi się ludzi biegających z telefonem, w słuchawkach, z pulsometrem. Choć technologia za nas nie pobiega, nie spali zbędnych kilogramów, to jednak może być ona bardzo użyteczna. Dziś pochyle się przede wszystkim nad poruszaniem się z GPS.
Osobiście biegam, jeżdżę na rowerze i chodzę po górach z z włączoną aplikacją Endomondo. Służy to wielu rzeczom i daje mi jakiś obraz moich treningów. Jest też pewnym motywatorem. Co w takim razie w związku z tym?
Endomondo często służy mi do trzymania odpowiedniej prędkości podczas biegu. Pomaga mi w tym komunikowanie ile przebiegłem w jakim czasie i ile czasu biegłem ostatni kilometr. Dzięki temu wiem, czy mam przyspieszyć, czy też zwolnić, określić, czy bieg jest dobry i jaka mam obecnie formę.
Zapisywanie wyników jest także dobrą opcją do rywalizacji w kręgu znajomych. Jest to taka koleżeńska rywalizacja, która także motywuje. Nie chodzi tu jednak o niezdrową rywalizacje, ale poprzez szukanie czegoś fajnego.
Zapisywana droga, oraz pokazana mapa służy także utrwaleniu sobie trasy. Dzięki temu można zawsze do tej trasy wrócić. Można także określić przebytą drogę. Czasem chcesz opisać znajomym jakieś fajne miejsce. Pojawia się jednak problem, jak do tego miejsca dotrzeć. Można więc wykorzystać zapisana trasę z aplikacji w telefonie.
Jest jeszcze zapisywanie przebytych kilometrów. Mo to osobiście służy jako dodatkowa forma oszczędzania pieniędzy. Przebyte w miesiącu kilometry dzielę przez 10 i kwotę która wyjdzie przelewam sobie na konto oszczędnościowe. Nie są to duże kwoty (20- 40 zł miesięcznie), ale coraz pieniądze się zbierają i można je później przeznaczyć na coś fajnego.
Używanie aplikacji nie jest jednak pozbawione wad. Mnie najbardziej irytuje gubienie sygnału GPS. Aplikacja zaczyna wtedy przekłamywać pomiary. Nie można także wtedy pilnować prędkości biegu, bo nic nie mierzy trasy. Endomondo uzupełnia te braki prostą linią między punktami zgubienia i odnalezienia sygnału. Nie jest to jednak miarodajne, szczególnie na krętych trasach.
Mimo to, warto jednak zapisywać sobie te trasy nawet na pamiątkę, by kiedyś mieć czym się pochwalić dzieciom, wnukom, a może by móc do tego powrócić z uśmiechem.
[PR]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz