Dzisiaj miało być o czymś nieco innym, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Czasem bywa po prostu tak, że ma być o czymś, ale nachodzi pewna refleksja. I mnie ona naszła, ale dotyczy to bardziej osób które mi towarzyszą.
Otóż niektóre moje wpisy mogą powodować, ze ktoś może poczuć się nieswojo, a ktoś inny może to źle zrozumieć. Nie chodzi mi tu, aby kogoś obśmiać, komuś dopiec, czy wytknąć coś (jak coś mi się nie podoba, to zawsze to powiem bezpośrednio danej osobie, a nie wywlekam tego na bloga). To co tu piszę, co może kogoś poruszyć jest raczej uzupełnieniem historii.
Tak może być w kwestii tego, że ktoś gdzieś wpadł, lub gdzieś został. Mi także zdarzają się takie rzeczy. To, ze ktoś gdzieś wpadł, to raczej z tego powodu, że nie było tego widać. Czasem ciągnąc rowery na przełaj przez pole nie widać tego co jest pod nogami. Osoba która idzie pierwsza, jest najbardziej narażona na upadki. To jest wiadome nie od dziś. Nie da się czasem po prostu tego przewidzieć.
Z drugiej jednak strony pozostawanie w tyle. Jest kilka powodów dla których można w wyjeździe grupowym zostać w tyle i nigdy to nie jest wyczerpanie fizyczne. Jeśli osoba zostaje w tyle, bo nie może jechać, to wtedy w łeb powinien dostać ten co prowadzi. Czasem ktoś zostanie w tyle po to by sobie zwyczajnie porozmawiać, lub pomyśleć. O ile jest to na trasie bardzo dobrze znanej, to nie jest problem.
Jest jeszcze jeden aspekt pozostawania w tyle. W trakcie długich wypraw (kilkudniowych) lepiej aby ktoś dobrze zorganizowany, silniejszy na ostatnim odcinku danego etapu trochę szybciej pojechał. Wiąże sie to z szukaniem noclegu. W ten sposób nocleg można znaleźć szybciej, grupa dojeżdża i ma już gdzie spać.
Osoby które ze mną ćwiczą, biegają, jeżdżą na rowerze nie należą do osób słabych. Wycieczki ze mną maja zazwyczaj po kilkadziesiąt kilometrów i prowadzą przez dość trudne trasy. Moich towarzyszy można podziwiać za tą siłę, co ja często w duchu też robię.
Fakt też jest taki, ze w grupie bardzo dobrze się podróżuje. To są moje najlepsze wypady, kiedy nie jadę gdzieś sam. Może to wytłumaczenie jest bardziej dla mnie, ale myślę, że komuś też może się przydać.
[PR]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz