środa, 17 stycznia 2018

ZUP Badura Bieg Noworoczny Świdnica

Bieg Noworoczny w Świdnicy cieszy się bardzo długą tradycją i już od parunastu lat zbiera na starcie dzieci i dorosłych. Do tej pory Był organizowany w Parku Centralnym przy ulicy Pionierów Ziemi Świdnickiej. Z racji rewitalizacji parku, bieg został przeniesiony na Osiedle Zawiszów w okolice hali sportowej i Elektroluxu.

W tym roku bieg mocno się rozwinął. Zapisy zaczęto prowadzić przez Datasport, a podczas biegu był także profesjonalnie mierzony czas przez tą firmę. Warto także dodać, że organizacją biegu obecnie zajmuje się Świdnicka Grupa Biegowa.

Tuż przed godziną 10 zjawiłem się w biurze zawodów by odebrać pakiet startowy. W pakiecie znajdowały się- koszulka techniczna, wafelek Góralki, izotonik, woda, bon upominkowy do VIP COSMETICS i pozostałe ulotki reklamowe. Porównując inne biegi, pakiet jest dość bogaty, tym bardziej, że koszt startu jest bardzo niski.

Na hali sportowej, gdzie mieściło się biuro zawodów były wystawione dodatkowe stoiska. Wystawił się sponsor tytularny rozdając gadżety reklamowe. Obok wystawiła się firma prowadząca odbiór odpadów edukując z selekcji śmieci. Było przedszkole, które prowadziło zabawy dla Dzieci, rozłożyła się także ekipa Crossfit 58-100 Świdnica. Po drugiej stronie hali wolontariusze sprzedawali ciasto, przeznaczając pieniądze na karmę dla zwierząt ze schroniska.

Start biegu głównego, a właściwie dwóch biegów, bo jednocześnie bieg odbywał się na dystansach 5 i 10 kilometrów zaplanowany był na godzinę 11. Na chwilę przed wyznaczoną godziną startu wszyscy zawodnicy ustawili się na starcie. Prawie wszyscy byli ciepło ubrani. Tylko piątka morsów się wyłamała biegnąc w samych spodenkach i czapkach.
Ci państwo szczególnie poczuli gorąca atmosferę biegu

Trasa biegu to były 4 pętle po 2,5 kilometra. Start zlokalizowany był przed wejściem do hali sportowej. Biegła dookoła wału, w stronę elektroluksu. Pod bramą tej fabryki zawracała i wracaliśmy na ulicę Andersa. okrążała żłobek, halę, szkołę i stadion ulicami Kazimierza Wielkiego i Jana Długosza, dalej krótkim odcinkiem Kazimierza odnowiciela i skręt w kierunku punktu start/meta.
Endomondo ma przybliżone pomiary, 
nie są one jednak dokładne

Po krótkich przywitaniach zawodników przez organizatorów, panią prezydent miasta i głównego sponsora nastąpił start biegu. Pierwsze półtora okrążenia biegło się bardzo dobrze, także jak na mnie dobrym tempem. Potem Biegło się coraz gorzej, coraz trudniej było złapać oddech. O ile nogi dawały radę, o tyle kondycyjnie na bieg w zimnie trochę słabiej się przygotowałem. Mimo to starałem się w miarę trzymać tempo, spadło ono niewiele. Trzecie okrążenie było już trochę walką z sobą.

Od trzeciego okrążenia czułem czyiś oddech na sobie. Po raz pierwszy odkąd biegam, zdarzyło mi się być "łapanym zającem". Technika "łap zająca" polega na znalezieniu sobie kogoś z optymalnym dla nas tempem i trzymanie się go podczas biegu.

Czwarte krążenie było tym, na którym udało mi się złapać oddech. Nie powróciłem jednak do tempa z początku, trzymając siły na końcówkę. Przed wbiegnięciem na ostatnią prostą słyszałem, jak spiker nawoływał, że niedługo minie godziny. Gdy na tej prostej się znalazłem, spiker zaczął odliczać czas do godziny, co dla mnie było dobrą okazją, by w końcu podczas oficjalnych pomiarów czasu złamać ją. Puściłem nogi w dobry finisz, powtarzając ten z ostatniego Półmaratonu Świdnickiego. Na mecie znalazłem się, gdy zegar pokazywał dokładnie czas 59:55. Potem okazało się, że jednak liczą czas netto, i oficjalny wynik biegu to 59:27.
Może i buźka jak niewypał,
 ale po życiówce na 10 km
 lepiej byście nie wyglądali 

Odebrałem medal i gratulacje, i poszedłem po swoje rzeczy do depozytu. Następnie skierowałem się na posiłek regeneracyjny. Czekałem tylko na dekorację i losowanie nagród.
No dobra, tu już lepiej wyglądam 

Po biegu głównym odbyły się biegi towarzyszące. Startowały w nich dzieci, i były na dystansach od 100 metrów do 2 kilometrów. To także jest tradycją tego biegu, co jest dobrym popularyzowaniem sportu.

Gdy wszystkie biegi się odbyły, nastąpiła dekoracja zawodników. Po dekoracji było losowanie, dla mnie szczęśliwe. Udało mi się wylosować maskę antysmogową do uprawiania sportu w zimie.

Duży ukłon w stronę organizatorów za ciekawie zorganizowaną imprezę sportową. Mam nadzieję, że za rok też uda mi się w niej wystartować. Na pewno mogę ją polecić też innym.

Jeśli podoba Ci się to, co tutaj publikuję, to zapraszam do subskrypcji bloga i do zapisania się do grona obserwatorów. Wszystkie aktualności znajdziesz na mojej stronie na Facebooku do której link daję tutaj. A już w następną środę kolejny wpis na który zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz