poniedziałek, 4 lipca 2016

O nawadnianiu się i garść ogłoszeń

Jedną z ważnych rzeczy podczas długiego i intensywnego wysiłku jest nawadnianie się. Trzeba to robić umiejętnie. Sam się do tego stosuję i kiedy idę na długie wybieganie, startuję w półmaratonach, czy idę w góry biorę ze sobą napoje.

Tymi napojami są albo mocno zmineralizowana woda (np. Staropolanka), albo izotonik (np. 4 move, Powerade, itp.). Nigdy nie biorę energetyków na taka trasę. Dlaczego też nie wezmę na coś takiego najtańszej wody z Biedronki?

Otóż wraz z utratą wody tracimy także elektrolity, czyli potrzebne nam minerały. Nadmierne odwonienie nie wiąże się tak z utratą wody, jak z utratą tych minerałów. Najszybciej można je uzupełnić pijąc. Ale jeśli woda jest uboga w nie, to picie takiej wody nie da za wiele. Nadal będzie ich ubywać.

Na trasie półmaratonu wypacam co najmniej 2 litry (wg. tego co mi pokazuje Endomondo). Brak uzupełniania płynów skutkuje co najmniej dyskomfortem. W najgorszym przypadku brak uzupełnienia elektrolitów kończy się nawet śmiercią (niektóre organy potrzebują konkretnych składników w organizmie). Czasem zasłabnięcie na trasie także wiąże się z nieodpowiednim napojem, lub jego brakiem.

Dlaczego też nie energetyki? Co prawda wszędzie jest chemia szkodliwa dla organizmu. W izotonikach także, ale jeszcze w ilości, która na odpowiednie używanie nie będzie aż tak szkodliwa. Energetyki już maja tą najcięższą chemię. Może nie wychodzi ona od razu, ale z czasem da znać o sobie. Picie energetyków nigdy mnie nie przekonywało.

Warto, a nawet trzeba podczas długiego wysiłku się nawadniać. Warto jednak robić to odpowiedzialnie, wybierając to, co się pije.

Teraz co do ogłoszeń związanych z blogiem:

1. Jeśli podoba Ci się to co tutaj piszę, to podziel się tym. Media społecznościowe są dobrym miejscem, by przekazać coś pożytecznego. Zapraszam Cię więc do tego, abyś udostępnił moje wpisy np. na facebooku, na snapchacie, czy innych mediach.

2. Odkąd przeniosłem się na blogspota i publikuję codziennie, stworzyłem także fan page na którego serdecznie zapraszam.

3. po pewnych przemyśleniach i za namową kilku osób postanowiłem jednak przenieść wpisy ze starego bloga tutaj. Z oczywistych względów nie będą to wszystkie. Pewną historię także dokończę. Będą one publikowane w trakcie moich wyjazdów, kiedy nie będę mógł pisać, ponieważ nie będę miał ze sobą komputera.

Tyle na dziś, zapraszam do dalszego obserwowania tego co tu się dzieje.

pozdrawiam

[PR]

2 komentarze:

  1. nawadnianie to coś o czym zawsze zapominam jak idę w jakąś dłuższą trasę a później płaczę :)
    Niestety bieganie mam chwilowo zabronione ale jeszcze kiedyś do tego wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też często zapominam o nawadnianiu, a później mi słabo. Woda to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń