sobota, 9 lipca 2016

Z cyklu historia- Moje trasy rowerowe 2 Post z dnia 12.07.2015


Jazda próbna zaliczona, więc postanawiam jeździć dalej. Chciałem sprawdzić jak mi się będzie jeździło do pracy, ale sama taka motywacja to trochę mało. Postanowiłem, ze dodatkową motywacją będzie kupienie w Świebodzicach piwa na wieczór i tak ruszyłem. 

Skierowałem się do Witoszowa Dolnego, ale na krzyżówce w tej wiosce tym razem skręciłem w prawo. zaraz zaczął się dość stromy podjazd, ale mierzący raptem 200 metrów. po podjeździe w miarę przyjemną drogą dojechałem do drogi krajowej 35 i ją przeciąłem kierując się do Komorowa. Przez Komorów przejechałem bez przygód i następnie łagodnym podjazdem dotarłem do Zalewu Komorowskiego. Co do tego zbiornika, to pływanie mogę śmiało odradzić, ponieważ przez zamulenie woda robi się mętna. 

Niedaleko za zbiornikiem zaczęła się wieś Milikowice i tam na krzyżówce odbiłem w lewo, a następnie niedaleko za granicami wsi w prawo. tak ta ulica dojechałem przed przejazd kolejowy, jednak zamiast ulica na Ciernie wjechałem drogą polną, czego szybko pożałowałem. Droga kierowała się pod górę i prawie cała była usypana kamieniami. Przejazd przez nią na tak wczesnym etapie niejeżdżenia był mordęgą. Nierówności potęgowały ból, który był wynikiem przyzwyczajania się do siodełka, a całość spowalniała i utrudniała jazdę. 

Wyjechałem na uliczce na Cierniach i niedługo przejechałem most na drugą stronę rzeki "Pełcznica" płynącej przez Świebodzice. Po drodze przejeżdżałem obok ruin dawnego pałacu wdów Hochbergów. dojechałem do ulicy Wodnej i w nią skręciłem, a następnie ulicą Strzegomską dojechałem do rodna i wróciłem na Ciernie. Po drodze w sklepie kupiłem sobie to piwo i tym razem nie jadąc drogą polną, ale Cierniami wróciłem przez Milikowice, Komorów i Witoszów Dolny do domu.

Sama trasa nie jest najtrudniejsza, jednak zdecydowanie odradzam ja na sam początek. Przejechanie jej bez przygotowania na pewno skończy się bólem pośladków, a trasa niesamowicie wymęczy. Mogę ją jednak polecić komuś, kto jeździ 2 tygodnie. Wtedy choć to nie wyzwanie, to trasa będzie rekreacją.

Zapraszam oczywiście do komentowania. 

[PR]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz